poniedziałek, 9 października 2017

9.10.2017

Port usunięty jednak wczoraj. Dr Jankes odwiedził mnie ok 22.
- Tak się zastanawiam, czy czekać do rana z usuwaniem tego portu. Bo coś się tam zaczyna hodować, więc na pewno port jest zakażony.
- Panie doktorze, biorąc pod uwagę, że ma Pan dobry humor, po wygranej Polski i fakt, że ja już z tym portem nie jestem zaprzyjaźniona, to możemy usuwać dzisiaj.

Szybka kąpiel super antyseptyczną gąbeczką, piękna niebieska kreacja i jedziemy w towarzystwie przemiłej pielęgniarki i sanitariusza na salę operacyjną. Z całego zabiegu najgorsze było leżenie na płasko i znieczulenie miejscowe. Nie wiem dlaczego zawsze się mnie przed tym pytają, czy miałam znieczulenie miejscowe u dentysty. A co to ma do rzeczy, mam zawsze, ale Pani Renia tylko raz wbija igłę, a nie 6. Jednak trzeba przyznać, że tu mają lepszy stuff, bo u dentysty trzeba czekać, a tu Cię od razu mogą skalpelować.

I te miłe pogawędki podczas zabiegów.
- To nie będzie długo trwało.
- Panie doktorze mam w końcu chwilę, żeby Panu podziękować za skierowanie mnie do doktor od żywienia. Uratował mi Pan życie.
- Nie Panią pierwszą i nie ostatnią. Ale pamiętam, pamiętam.
- To co, da się potem założyć nowy port?
- Da się, ale bym odradzał, jak Pani widzi łatwo może dojść do zakażenia.
Dodam tylko, że moja bakteryjka przyszła do mnie po operacji na oddziale chirurgii.
- Ale może założę Pani wkucie centralne, żeby Pani na chemię miała na razie. Bo widziałem, że chemia u Pani działa, jak przeglądałem wyniki.
No love.

Wojciech dziś zrobił Dziadziowi awanturkę. Miał do przedszkola zanieść dwa warzywa. Babcia Alicja w weekend kupiła piękną pietruszkę i por. Aż byłam z niej dumna. A Wojciech stwierdził, że nie weźmie tych warzyw, bo mu każą je zjeść i wymyślił, że zabierze pluszowe warzywa z Ikea.

A ogólnie to jestem na pododdziale oddziału chirurgii klinicznej. I jest tu inny personel. Lekarze Ci sami, ale pielęgniarki cudne. I jak na razie każda przemiła, fachowa i pomocna. Jestem skłonna je porównać do super ekipy z oddziału onkologii klinicznej. Można? Można.

Bakteryjka hoduje się dalej. Pewnie jej tam milutko na pożywce w laboratorium. Na razie dostaję antybiotyk o szerokim spektrum działania, ale Bakteryjka jest waleczna, bo atakuje gorączką. Cwaniara, by się chociaż przedstawiła.

A jak patrzę na tę zbiórkę i na Waszą aktywność na Facebooku, to się trochę obawiam, że za chwilę otworzycie lodówkę i też tam będę. A tak serio dziękuję za wszystkie słowa, które piszecie o mnie i do mnie. Cudne jest, że się do mnie odzywacie, że się nie boicie. Bo człowiek w chorobie, to ten sam człowiek. Może się czasem gorzej czuję, może nie odpisuję z prędkością błyskawicy, może nie odbieram telefonów, ale jestem. Niezmiennie ta sama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ROK

                                                      AUTOCHARAKTERYSTYKA    Nazywam się Magdalena Krawczyk. Jestem czternastolatką i ...