poniedziałek, 27 listopada 2017

Syn

Hej Wojtek piszę  z nadzieją ze to kiedyś pokaże ci  drogę . Miało cię nie być, wiele razy twoja mama słyszała , dziecko? Pani się cieszy życiem  , dzieci raczej nie będzie Pani miała z pani historią . A jednak udało się bez długotrwałych terapii , zupełnie naturalnie . Doktor W . prowadzi  ciążę  fantastycznie . Szkola rodzenia zaliczona , oczywiscie bez zajęć  z karmienia , wychodzimy w trakcie.  Najlepszy czas mam dużo czasu żeby pobyć razem w trójkę ty rosniesz . Badania wszystko normalnie  , patrzę  na Magdę , ona fruwa . Rodzisz sie przez cesarkę w niedzielę 27 kwietnia ... bosko . Po kilku dniach w domu i strach czy damy radę, dajemy!!! Chcemy wszystko sami robić tak długo czekaliśmy.  Teraz  jesteśmy  we dwoje, Wojtek  i Łukasz.  Rozmawiałem  z tobą kilka dni przed odejsciem mamy. Mosir, zimno, spacer z bjork.  Zbieram się  w sobie i  mówię  . Wojtuś wiesz że  mama jest bardzo chora . Wiem . Może zdarzyć  się  że  nie zobaczysz już mamy, lekarze nie znaleźli lekarstwa i żadne kroplowki nie pomagają. Tato nie mów tak nie żartuj tak nigdy słyszysz.  Ja słyszę ale głowa  jakby odbiła sie od betonowej płyty i serce zmiazdzone.  Boże on ma wiecej wiary niż  ja.  Buduje nową  rzeczywistość . Opowiadam że  JA niedługo wrócę  z Bydgoszczy i będę juz zawsze przy nim , że będziemy robić wszystko we dwoje i będziemy śie bawić, jeździć  na rowerach. Tato tato i może pojedziemy w góry.  W góry  dobrze we dwoje , ok . Tak ty i ja bo mama  jest jeszcze słaba  odpocznie sobie i nie miała by sily chodzić. Dobrze Wojtuś. Rozmowa  z tobą  w tamtym czasie to najpiękniejsze chwilę  jakie  były mi dane . Dałeś mi tyle siły w sam raz by to wszystko przeżyć dla ciebie. 

Anioł

Podchodzę do dyżurki pielęgniarek. Mówię  ze żona ma bardzo wysoki puls on się utrzymuje od kilku dni, męczy się , może jakaś konsultacja z kardiologiem . Walczę o ciebie, myślę nie daje rady  z systemem  , lekarzami  . Pojawia się  Bożena.  Ona przenosi Magdę  do izolatki  . Ona jest podpowiada , rozmawia . Wchodzę a wy gadacie jak kumpele , żartujesz, uśmiech  nie schodzi  z twarzy , jak bożenka jest na dyżurze,   Jak pojawiam się na oddziale rano i jest anioł  wiem że będzie dobrze. Przyjazń zrodziła się w kilkanaście godzin to było cudowne na was patrzeć i odzyskałem nadzieję że  są  ludzie  szlachetni i bezinteresowni , a może to Bóg cię przysłał. Kiedy Magda odeszła ? Jak byłaś  , ufała ci do końca  . Powiedziała chcę już  spać, powiedz Bożence niech mi coś  da na spanie już jestem zmęczona... Dałaś  i byłaś  do końca. Nie umiem wyrazić jak jestem ci wdzięczny  za ciebie.  Mam dług wobec  ciebie i piszę  publicznie  jak tylko będziesz potrzebowała pomocy to pamiętaj o mnie. 

sobota, 25 listopada 2017

Odpocząć teraz

Wyjechać jak najszybciej.  Gdzie ? Rozmowa z Alicją aucie, droga  powrotna. Gdziekolwiek , gdzie jest ciepło, słońce. I jest idealnie. Lanzarote wczesna wiosna,cisza, spokój, czas by pomyśleć. Dzwonię  z biura podróży. Kasia bierz urlop od wtorku lecimy rano. Dobrze lecimy. Do kiedy? Do następnego wtorku . Ok . Ok. Dziękuję ciocio Kasiu, przyjacielu, przyjechałaś po operacji Magdy żeby mnie wesprzeć, wymyślić drogę.  Byłaś też w Czwartek, ciężki dzień, ciężka podróż. Przyjaciel  wie kiedy i co mówić albo nie mówić, słuchać, nie osądzać. Jesteś dla Wojtka kimś wyjatkowym i on obdarzył cię zaufaniem, ale nic za darmo , wypracowałaś wszystko, podobnie jak dziadzio zdzisio.  A teraz kąpiemy się w oceanie. Wojtek je za dwóch co akurat cieszy.  Chillout, nigdzie nie gnamy,nic nie musimy. Wakacje z Kasią zawsze takie są, leżymy to leżymy, idziemy to idziemy.  ,, siedzimy, gadamy nic się nie dzieje, DOBRZE JEST.

środa, 22 listopada 2017

Organizuje się

Kilka godzin , dni zastępuje ciebie . Nie wiem  czy ja zawsze byłem  silny, czy będąc  z tobą  się  tego nauczyłem.  Wszystkich trzymam, rozmawiam , tłumacze.  Zaznaczam że  będzie  tak jak chce albo nie będzie. Jak można połączyć uczucie niewyobrażalnej straty i smutku, z siłą i pewnością jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłem. To zapewne twoja sprawka, gdzieś dodajesz mi sił i stoję wyprostowany. Codzienne rozmowy z Wojtkiem to jest dopiero doświadczenie i wysiłek intelektualny. Odpowiedzi na pytania 3,5 latka wyczerpują ale udzielam ich, przytulam,czasem placzemy. Kilka dni  przed twoją śmiercią ,wiedziałem że  nie wygrasz , zacząłem układać  tą historie w głowie. Pomyślicie że  to straszne, jak on mógł, przecież walczyła dla niego. No tak ale to była reakcja obronna i nie miałem  na nią wpływu.  Myśli płynęły a w nich Magdy już nie było. Niestety dla moich najbliższych jest to wyjątkowy ciężar , nie są przygotowani i pogodzeni . Mama i Tata opiekowali się Wojtekiem z nadzieją że Magda wróci. Więc  wspieram was jak mogę, i będę wdzięczny do końca życia  że  byliście z nami.  Wiem ze kochacie Magdę jak córkę. Niech wszyscy wiedzą że  zachowanie moich rodziców było naturalne i niczym wymuszone, oni porostu tacy są, dobrzy ludzie.  Pytacie mnie czesto jak sobie radzę.  Ja sobie radzę najlepiej jak umiem ,nie sile się na uśmiechy porostu się usmiecham. Czasem odnoszę wrażenie że  żałoba w Polsce wyglądać powinna tak :                   Zaczynam pić, nie pracuje , uberam się  w worek pokutny i biczuje się każdego 3 miesiąca przez najbliższe 10 lat. Tak się nie stanie . Zamierzam żyć i być szczęśliwy , ułożyć życie, znaleź miłość . OSTRZEGAM jeśli ktoś  nie będzie tego akceptował albo nie daj  Boże będzie wywierał wpływ na moje życie, spotka się  z gniewem a mam go dość dużo,więc radzę go niewywołać, potrafię bronić szczęścia mojego i najbliższych

wtorek, 21 listopada 2017

Zły na ciebie

Jestem zły na ciebie za twoją walkę  z chorobą za tą  wytrzymałość, heroizm , za to że taka jesteś dzielna , wspierasz innych, często  nieznanych ci ludzi.  A ja zaczynam czuć  nienawiść do ciebie , do nich. I niech nikt  mi nie tłumaczy  co czuję . Tak dla was Magda jest wzorem  do naśladowania. Taka dzielna,  tak sobie radziła , wzór  , wyjątek.  Tylko nie uwierzyłas  mi co ci powiedziałem, nie mogłaś  mnie pocieszyć . Ta rozmowa  była dla mnie najtrudniejsza , powiedziałem  ci że  odchodzisz  , gaśniesz. I najważniejsze że  dla mnie  nie  musisz już  walczyć  . Nie Walcz  . Bądź ze mną do końca.  Ja byłem , ty nie wiem , pewnie  się jeszcze spytam  ciebie nie raz. Potrzebowałem pożegnania, wskazówek . Teraz dla was czytający gdy wasze życie może sie zakończyć i macie  czas.  To nie  odwlekajcie rozmowy z najbliższymi.

Rozmowa

Byłem  z tobą  od początku choroby do końca . Umawiamy się że  będę  ci mówił wszystko  co mi powiedzą lekarze i że  jak nie będę miał już sił walczyć  to mam ci dać znać . Wystarczyło siły do 3 listopada . Jadę do domu z Alicją  , pilotuje Bartuś 
Nikt w domu nie wie ja muszę powiedzieć Wojtkowi że  umarłaś , nikt nie  może mnie uprzedzić nikt mnie  nie zastąpi w tej chwili... Wchodzę mama widzi wszystko, rozpada się, mówię nie teraz, jeszcze nie. Wchodzimy do pokoju który tak staranie rozplanowalaś dla Wojtka. Szukam książki  o ciele człowieka, nie znajduje. Wojtusiu posluchajmy jak bije serce , twoje i moje i muszę Ci powiedzieć mamy serce już nie bije, nie usłyszysz go ,mama umarła .  umarła ? Pytasz. Tak . To Gdzie jest  ? Pewnie poszła do nieba.  Nie tato ona dostanie więcej  kroplówek i wyzdrowieje.  Nie już mamy  nie zobaczysz mamy już  nie ma , serduszko  się  zatrzymało. Leżymy razem ja płacze ty nic nie mówisz ale wtulasz się  we mnie jak nigdy dotąd  . Myślę muszę dać  ci nadzieję  coś  do czego wielokrotnie wracał by pomóc tobie i sobie . Słuchaj teraz jesteśmy razem we dwoje , będziemy razem  ja się nigdzie nie wybieram będę przy tobie.  A mama? A mama będzie  z nami . Gdzie?  Jest  w naszych serduszkach i w niebie

poniedziałek, 20 listopada 2017

Pożegnanie

Magda odeszła 3 listopada o 11 15 .Odeszłaś tak jak chciałaś walcząc o każdy oddech. Zostałem Ja i Wojtek i Wy. Chciałbym kontynuować to co zapoczątkowała Madzia, troszkę  dla  siebie. Dziś ktoś mnie wysłuchał nie pouczał co mam czuć lub robić, po prostu słuchał, dziękuję.

ROK

                                                      AUTOCHARAKTERYSTYKA    Nazywam się Magdalena Krawczyk. Jestem czternastolatką i ...