sobota, 9 września 2017

9.09.2017

dożywianie

Urodziny miesiąca. Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam.
I wcale się nie zapowiadało, że to będzie taki spoko dzień.
Jeszcze dwoma parami szczypiec (czy jak się nazywają te obcęgi), w dwie pielęgniarki, kroplówki nie odłączał. Jakoś poszło i od razu pomyślałam, jakie szczęście, że nie w domu. Myślałam, że już wszystkie awaryjne sytuacje z portem mamy za sobą. Tylko przepłukać i po problemie. Ale jak się ułamało końcówkę wężyka to z przepłukania nici.
- I co teraz?
- No nic Pani nie będzie.
- Nie do końca jestem tego pewna. Byliśmy uczeni, że w wężyku od igły zawsze musi się znajdować sól, a nie powietrze.
- Proszę Pani zapewniam, że to powietrze nie wleci dalej. Potem, jak będą podłączać kroplówkę, zmienią Pani igłę.
- Przyznam, że ta sytuacja mnie trochę niepokoi. Wolałabym, żeby to przepłukać, port może się zapchać od tego żywienia.
- Od 30 lat pracuję z igłami Hubera ( nie wiem, czy od tak dawna są stosowane) i na pewno nic się nie stanie. Nie mam teraz czasu zmieniać Pani igły, bo skończyła się moja zmiana i poza tym wyjeżdżam i nie mogę zostać dłużej.
A rodzice zawsze mnie uczyli, że jak się coś popsuje, to trzeba to naprawić, tym bardziej, jeśli nie należy do Ciebie.

Pomagam w dożywianiu, jak mogę. Prócz śniadania, obiadu i kolacji, przyswoiłam dodatkowo flaki, frytki, kawę, gorzką czekoladę i bułkę z masłem. Ciekawe, czy moje kubki smakowe zapamiętują te doznania, bo potem będzie długa przerwa. Jutro chyba będę spożywać te produkty na korytarzu, do czego bardzo mnie namawia Pani po resekcji. Bardzo miła, ale niezwykle żarta, jak lubi o sobie mówić. I kocha flaki. I kawę. Dobrze, że czekolada nie ma zapachu.
A tak serio to mielone jedzenie, które będzie na jakiś czas moim głównym przysmakiem, ani nie pachnie, ani nie wygląda.  Liczę na Was Mamy.

I spotkałam Pana doktora.
- Może mi Pan przypomnieć, jak się nazywa ten zespół, co odpowiada za częste zachorowania na nowotwory.  Ten na A.
- Zespół lifraumeni. Na A.
Ach te dziury...
Więc przede mną badania genetyczne, oby negatywne, bo inaczej będę badać Wojtka. U mnie pozytywny wynik, daje mu 50 % na dziedziczenie. I to jest do dupy. Nie chcę, żeby ktokolwiek musiał przez to przechodzić, a tym bardziej moje dziecko.
Więc zajmowałam myśli.
 
Dzięki za ten sosnowy las  (kocham ten zapach). Dzięki za brzozy w sosnowym lesie. Dzięki czerwone mrówki, że postanowiłyście mnie wymijać podczas wędrówki, gdy odbywałam 30min sesję z brzozą. Dzięki za pielęgniarkę Agatkę, która wymieniła mi igłę, nie czekając na kroplówkę. Dzięki za TIDAL  (lokowanie produktu). Dzięki za sznurek bawełniany  (torebka dla Hani potrzebuje tylko różowych akcentów). Dzięki za video rozmowy.
- Zobacz Wojtusiu tu jest sala, w której leżę. A to jedna Pani, a to druga  (naprawdę spoko babki).
- Dzień dobry (wspomagane przez Tatę).
- A tu jest torebka, którą robię dla Hani na urodziny.
- A Hania da mi tort?
I już wiem, że będzie dobrze. 

Najwyżej będę brać olej do końca życia, co sprawia wszystkim tyle radości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ROK

                                                      AUTOCHARAKTERYSTYKA    Nazywam się Magdalena Krawczyk. Jestem czternastolatką i ...