wtorek, 19 września 2017

19.09.2017

Co u mnie?
Wczoraj wieczorem miałam ciężki spadek formy. Musiałam rozstrzygnąć sama ze sobą, czy ta operacja była potrzebna. Może trzeba było sobie darować. Po co ta jejunostomia? Nawet podejrzewałam Łukasza, że mi nie wszystko powiedział, w czym raczej ja jestem specjalistką.
I właśnie dlatego decyzję o ścieżce leczenia pacjent musi podejmować samodzielnie. Fajnie byłoby się na kimś wyżyć za niepotrzebny ból, za to że coś nie idzie po Twojej myśli, a przede wszystkim za niepotrzebną rozłąkę z dzieckiem. (Kasiu z Rościmina tę część wpisu popełniłam z myślą o Tobie i posłuchaj Niejasności Gaby Kulki).

Dodatkowo fakt, że leżysz na sali ze staruszką, która cholernie boi się operacji i zrobisz, co będziesz w Twojej mocy żeby pomóc jej się wyciszyć, łącznie z wysłuchiwaniem historii o wszystkim, ogladaniem M jak miłość i Barw szczęścia. Oraz porannym myciem i ubieraniem przed operacją, bo widzisz że absolutnie nie ogarnia rzeczywistości, czego nie udaje Ci się wytłumaczyć pielęgniarce.

Na szczęście zawsze można popłakać do poduszki. A jeszcze lepiej, jak Twój nastrój potrafią wyczuć Przyjaciele, po dwóch napisanych zdaniach.

A dziś rano nowa energia. Wypiłam całego nutridrinka, co mi się nigdy nie zdażyło. Odczytałam super SMSa od Filipa Chajzera (którego uwielbiam), dziękując w myślach Nowickiej, albo Łukaszowi, że wpadli na taki fajny pomysł, żeby kupić prepaid i poprawić mi w ten sposób humor. Był obchód, gdzie od profesora dowiedziałam się, że jutro do domu, że kontynuacja chemii i nic więcej.

I się tak wkurzyłam. Jak to? Nie będzie chemii w areozolu? Tak po prostu odsyłają mnie na zwykłą chemię  (choć jest niezwykła, bo postawiła mnie na nogi). Nieeeeee. Tak być nie może.  Zaraz przyjdzie mój waleczny mąż i tak tego nie zostawimy. Tylko poczekamy, aż profesor skończy operację. Trochę się uspokoiliśmy.
I powiedziałam o tym MMSie od Filipa Chajzera i pytam, czyja to sprawka. I że fajny pomysł. I wiecie co? To jest wiadomość od prawdziwego Filipa. Więc dla odmiany poryczałam się z uśmiechem na twarzy. Większość z Was wie, jak podziwiam akcje, które wymyśla i ile dobrego robi dla innych bezinteresownie. Tak, jak ta wiadomość.

I cudownie mieć męża, który Cię tak świetnie zna i robi wszystko, żeby wywołać uśmiech na Twojej twarzy.
I który odnajdzie profesora, ktoremu nie pozwoli się zbyt szybko spławić. I dowie się, że chemia w areozolu to takie samo obciążenie, jak operacja i musisz dojść do siebie i najpierw wybrać 2-3 cykle zwykłej chemii. I pójdzie z Tobą na oddział chemioterapii ustalić plan leczenia. I zadzwoni do poradni żywienia ustalić odbiór jedzenia. I pójdzie z Tobą na spacer w słońcu. I możecie się razem poprzytulać do brzozy. I rozmasuje Ci bolące plecy. I zrobi Ci kanapkę. I jest przy Tobie, choć tak samo tęskni za Waszym ukochanym synkiem.

Po prostu jest Twoją drugą połówką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ROK

                                                      AUTOCHARAKTERYSTYKA    Nazywam się Magdalena Krawczyk. Jestem czternastolatką i ...