wtorek, 12 września 2017

12.09.2017

51.2 kg

dożywianie

Na niektórych parapetach w szpitalu są zamontowane takie szpikulce, które zapewne slużą do odganiania gołębi. Stosunek do gołębi mam niespecjalny. Ale po obejrzeniu filmu "Pręgi" z Michałem Żebrowskim mam jeszcze bardziej niespecjalny stosunek do tych szpikulcy. I było mi niezwykle przykro, gdy zobaczyłam w sobotę gołębia siedzącego na tym parapecie. Pomyślałam, że jak nic się nadział. Kolejnego dnia w niedalekiej odległości od okna, na tym samym parapecie usiadł drugi gołąb, nie robiąc sobie krzywdy. Gołębie są jakie są, ale najwidoczniej nie zostawiają towarzyszy w niedoli.
A dziś czekając na korytarzu zmusiłam się, żeby spojrzeć w jakim stanie jest ten gołąb. A był w bardzo dobrym. I w dodatku karmił pisklaki. Nie wszystko jest takie, jak nam się może wydawać na pierwszy, drugi lub trzeci rzut oka. A ten gołąb poprawił mi humor - z bardzo dobrego na świetny. Chwilę wcześniej dowiedziałam się, że będę jutro operowana jako pierwsza.

Rozmowa pomiędzy pielęgniarkami.
- Madzia, Pan profesor pytał się jak masz na imię, bo wołał Dorotka i się nie odwróciłaś.
- Wie Pani, ale coś w tym jest, bo mój profesor od matematyki przez 3 lata mówił do mnie Dorotka. Aż w końcu się poddałam i przestałam go poprawiać.
- A co nie podoba się Pani imię Dorotka?
- Tak mi się zawsze kojarzyło Dorotka-sierotka.
Chwila ciszy.
- Ale Pani mam nadzieję nie ma na imię Dorotka.
Śmiech pielęgniarki. Mój wzrok na plakietkę.
- Jolanta. Mogłam sprawdzić zanim to wyznanie ze mnie wpłynęło.
Pośmiałyśmy się. Pani Jola pobrała krew. Z portu. I włączył się Pan profesor, który akurat był przy dyżurce.
- A Pani jutro do operacji?
- Tak.
- Aż będzie miło operować taką pogodną dziewczynę.
- A dziękuję, mi też będzie bardzo miło.
- A jak to u Pani było?
Szybko nakreśliłam historię 4 skorupiaków, którzy nie byli spowinowaceni.
- Ale jestem po rekonstrukcji.
- Bardzo udanej (słowa Pani Joli i niekończące się brawa ode mnie dla prof. Zadrożnego).
- A to sobie jutro obejrzę.
- A bardzo proszę.
- A dzieci Pani ma?
- Mam synka.
- O to super. Jaka dzielna dziewczyna.

Taaaak, jestem dzielna.

Kąpiel słoneczna uskuteczniona. Przytulanie do brzozy odhaczone. A z takimi życzeniami powodzenia i tą energią może być tylko dobrze.
I dziś cały dzień myśląc o Was, słucham piosenki Zwyczajne cuda zespołu Sorry Boys.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ROK

                                                      AUTOCHARAKTERYSTYKA    Nazywam się Magdalena Krawczyk. Jestem czternastolatką i ...